W samobójczym ataku na rekrutów armii w Jemenie zginęło co najmniej 60 osób. Bilans ofiar nie jest ostateczny. Wielu rannych przewiezionych do szpitala jest w stanie krytycznym- informują pracujący tam Lekarze Bez Granic. Do przeprowadzenia zamachu przyznało się samozwańcze Państwo Islamskie.
Samochód-pułapka eksplodował podczas apelu w wojskowym obozie przygotowawczym, w Adenie. Auto wjechało w użytkowany przez wojsko budynek, który znajduje się w pobliżu rezydencji zwierzchnika tamtejszej policji. .
To portowe miasto jest tymczasową siedzibą prosaudyjskiego rządu Jemenu. Przetoczyła się przez nie fala ataków na przedstawicieli władz i sił bezpieczeństwa.
Organizacje terrorystyczne starają się wykorzystać panujący w Jemenie chaos, by przejąć kontrolę nad południowymi i południowo-wschodnimi regionami kraju.
Od marca 2015 roku w Jemenie w konflikcie między proirańskimi rebeliantami a prosaudyjskimi zwolennikami lojalistów zginęło ponad 6 tysięcy osób, głównie cywili. Według ONZ ponad 80 procent mieszkańców kraju potrzebuje pomocy humanitarnej.
DP/(IAR)/AFP & Reuter/jl/dyd