Boston znalazł się w czołówce listy miast, których należy „unikać jak zarazy”, przedstawionej przez konserwatywnego komentatora politycznego Glenna Becka.
Lista jest w zasadzie zestawieniem opracowanym przez Public Religion Research Institute, składającym się z miast z największą liczbą mieszkańców niezrzeszonych religijnie. Beck nazywa ją po prostu rankingiem najmniej religijnych miast w Stanach Zjednoczonych.
Boston, choć założony przez purytanów, a jego populację w 57% stanowią chrześcijanie, zajął na liście dziewiąte miejsce. Jak wynika z badania, 24% mieszkańców nie identyfikuje się z żadną religią. To dla Becka wystarczający powód, aby omijać „Beantown” szerokim łukiem.
Przed Bostonem w zestawieniu znalazły się Detroit, Columbus, St. Petersburg, Phoenix, Denver, Seattle, San Francisco i Portland, które z wynikiem 42% niezrzeszonych religijnie mieszkańców przewodzi liście.
(jj)