Kalifornia rozpocznie nowy rok, oferując nieudokumentowanym imigrantom prawo do darmowej opieki medycznej. Nowe przepisy wejdą w życie, mimo że krajobraz ekonomiczny (już nie tak) Złotego Stanu znacznie pogorszył się od czasu, kiedy pomysł został przypieczętowany zgodą legislatury i gubernatora.
Jeszcze w maju Demokraci świętowali, kiedy w stanowej legislaturze udało się dojść do porozumienia ws. ustawy budżetowej, w ramach której m.in. do programu ubezpieczeń zdrowotnych Medi-Cal zaplanowano dopisać ok. 700 tys. nieudokumentowanych imigrantów w wieku 26-49 lat.
Po zaledwie kilku miesiącach Kalifornia jest już w zupełnie innym miejscu, a niedawno snute, zuchwałe plany zaczynają wchodzić w życie. Deficyt budżetowy stanu na przyszły rok podatkowy oszacowano na 68 mld dolarów.
Koszty najwyraźniej nie grają roli, bo powszechna opieka medyczna to od lat jeden z najambitniejszych celów kalifornijskich Demokratów. „Ta historyczna inwestycja świadczy o zaangażowaniu Kalifornii w opiekę zdrowotną jako prawo człowieka” – powiedziała senator stanowa María Elena Durazo (D-Los Angeles), po uchwaleniu ustawy uprawniającej nieudokumentowanych imigrantów do Medi-Cal.
Niektórzy eksperci obawiają się, że „rozwodnienie” stanowej opieki medycznej w otoczeniu bardzo dużego deficytu budżetowego może być nierozsądne.
„Rozszerzenie programu było złym pomysłem, gdy stanowa kasa była pełna. Teraz, gdy Kalifornia stara się związać koniec z końcem, wykorzystywanie pieniędzy podatników do objęcia ubezpieczeniem osób niebędących obywatelami jest po prostu nieodpowiedzialne” – powiedziała Sally Pipes, ekspert ds. polityki zdrowotnej oraz prezes i dyrektor generalny Pacific Research Institute, think tanku z siedzibą w Kalifornii.
„Wiele osób korzystających z Medi-Cal ma już trudności ze znalezieniem lekarzy, którzy mogliby ich leczyć z powodu niskich stawek zwrotu kosztów, jakie lekarze ci otrzymują od rządu” – dodała Pipes. „Jeśli osoby korzystające z Medi-Cal mogą znaleźć lekarza, czeka ich bardzo długie oczekiwanie”.
Red. JŁ