Kłótnia o cenę w teksańskim salonie samochodowym przerodziła się w brutalny festiwal przemocy. Kiedy funkcjonariusze Departamentu Policji w Houston pojawili się na miejscu, jeden z pracowników salonu już nie żył. Jak się okazuje – był to syn właściciela. Za spust pociągnął jeden z klientów, który nie był zadowolony z ceny transakcji.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 16 października, w południowo-wschodniej części Houston w Teksasie. Funkcjonariusze Houston PD pojawili się w mieszczącym się tam salonie samochodowym po godzinie 13:30 – według policyjnego komunikatu prasowego.
Jak relacjonowali policjanci w oświadczeniu dla KTRK – w czasie dokonywania zakupu pomiędzy pracownikiem i dwoma klientami doszło do sprzeczki o cenę transakcji. W pewnym momencie słowna utarczka przerodziła się w rękoczyny – jeden z klientów naskoczył na pracownika, a drugi wyciągnął broń i go zastrzelił.
Pracownik to mężczyzna w wieku 20 lub 30 lat, był synem właściciela salonu – informuje policja z Houston. Jeden z członków rodziny przekazał KPRC, że rodzice ofiary byli świadkami jego śmierci.
„Pracował ze swoim tatą od najmłodszych lat, więc zawsze mu pomagał” – powiedział Rimon Khazen. „Był jak anioł. Nigdy nie przeklinał, nigdy nikogo nie skrzywdził. Był dobrym facetem. Nigdy nie widziałem, żeby robił coś złego” – dodał.
Klienci uciekli z miejsca zdarzenia. Szuka ich policja. Każdy kto posiada informacje o incydencie powinien skontaktować się z detektywami pod numerem 713-308-3600.
Red. JŁ
(Źródło: Fort Worth Star-Telegram)