Dwóch studentów teksańskiego uniwersytetu, wspólnie z kampusową organizacją LGBTQ, pozywało uczelnię, jej szefa i zarząd, a także cały system uniwersytecki, w związku z ich sprzeciwem oraz finalnie odwołaniem organizacji charytatywnego drag show. Powodzi twierdzą, że działanie władz uczelni narusza ich prawo do wolności słowa.
„[Odwołanie charytatywnego drag show, zorganizowanego przez grupę studencką, jest podręcznikowym przykładem dyskryminacji ze względu na poglądy” – stwierdza się w pozwie złożonym w piątek przez Fundację na rzecz Praw Indywidualnych i Ekspresji (FIRE) w imieniu dwóch studentów West Texas A&M University (WTAMU) i Spectrum WT, grupy studenckiej LGBTQ działającej na terenie kampusu.
Charytatywny pokaz drag queens – zorganizowany przez grupę Spectrum WT – miał odbyć się planowo 31 marca. Wcześniej jednak został odwołany przez szefa uczelni Waltera Wendlera. W emailu do pracowników uniwersytetu i studentów poinformował o swojej decyzji, argumentując, iż drag shows uderzają w wizerunek kobiet – nazwał je mizoginistycznymi. Wendler odniósł się w wiadomości także do własnych przekonań religijnych.
„Wierzę, że każda istota ludzka jest stworzona na obraz Boga i dlatego jest osobą godną” – napisał Wendler, dodając później: „Czy drag show zachowuje choć jedną cechę ludzkiej godności? Myślę, że nie.”
Decyzja oraz wiadomość Wendlera wywołała kilkudniowe protesty na terenie kampusu, w których udział wzięło kilkudziesięciu studentów uczelni. Sporządzono również petycję, wzywającą do przywrócenia organizacji wydarzenia, która została podpisana przez 12 000 studentów. W petycji domagano się także rezygnacji Wendlera ze stanowiska.
Red. JŁ