Do kradzieży popiersia Elvisa Presleya doszło w lokalu w środkowym Illinois. Do zdarzenia miało dojść w Jimmy’s Bar w West Peoria pomiędzy sobotnim popołudniem a niedzielnym porankiem.
Jimmy Spears, właściciel baru od 39 lat przyznał, że o dokonanie kradzieży nie było trudno. Popiersie Króla nie było przytwierdzone na stałe. Nikt nie podejrzewał, że ktoś może połasić się na figurę, która stanowi przede wszystkim wartość sentymentalną. Spears powiedział, że jego siostrzenica przyniosła rzeźbę około 15 lat temu z wyprzedaży garażowej. Zapłaciła za nią jedynie 20 dolarów.
Jak dotąd nikt nie przyznał się do kradzieży, nie pojawiło się również żądanie okupu. Sprawa nie została zgłoszona policji, ponieważ, jak twierdzi właściciel, funkcjonariusze mają lepsze rzeczy do roboty.
Na stronie FB baru pojawiło się jednak ogłoszenie: „Elvis opuścił budynek. 😞 Proszę sprowadzić go z powrotem, ktokolwiek go zabrał. Bez żadnych pytań.”
Do dzisiejszego poranka Król, nie powrócił.