Sąd Stanowy w Arizonie twierdzi, że prawo tego stanu jest bardziej przychylne dla mężczyzny, który przyznał się dobrowolnie do bycia ojcem dziecka… zamiast dla mężczyzny, którego testy DNA wykazały ojcostwo.
Stanowy Sąd Apelacyjny 26 października stwierdził, że prawo stanu Arizona wyraźnie określa znaczenie zapewnienia „dziecku stałości i stabilności” oraz że dobrowolne uznanie ojcostwa „tworzy domniemanie ojcostwa, takie jak to, wynikające z małżeństwa lub aktu urodzenia ”.
Chodzi o sytuację, która była procedowana w sądzie. Kobieta była w tym samym czasie z dwoma mężczyznami. Następnie zaszła w ciążę. Nie wiadomo było, kto tak naprawdę jest ojcem dziecka. Jeden z mężczyzn „na ochotnika” przyznał się do bycia ojcem – jest to tzw. „dobrowolne uznanie ojcostwa”. Drugi mężczyzna spóźnił się z decyzją, czy chce zostać ojcem dziecka, chociaż w rzeczywistości to właśnie on był ojcem – tak wykazały testy DNA.
Prawo Arizony ściśle określa warunki oraz ramy czasowe kwestionowania „dobrowolnego uznania ojcostwa”. Mężczyzna, który faktycznie był ojcem dziecka, przegrał więc na korzyść drugiego partnera kobiety – bo tamten w porę uznał dziecko za swoje.
Matka natomiast podjęła decyzję, iż każdy z dwóch mężczyzn mógł wtedy zostać ojcem. Pozwoliła mężczyznom na osobne spędzanie czasu z dzieckiem. Miało to rzekomo wywołać pozytywny wpływ na dziecko oraz zbudować dwie więzi – pomiędzy dzieckiem a jednym i drugim ojcem.
Red. JŁ