Celem Norwegii na zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie są 32 medale – ogłosiło centrum sportu wyczynowego Olympiatoppen.
Zdaniem zaskoczonych mediów „tylko tyle” medali to cel bardzo defensywny w porównaniu do poprzedniej zimowej olimpiady w południowokoreańskim Pjongczangu, gdzie norwescy sportowcy stali 39 razy na podium i wygrali klasyfikację medalową.
„Przedstawienie tak ostrożnego planu jest tanią psychologią, tak aby w przypadku większej liczby medali ogłosić sukces, ale dla norweskiego społeczeństwa każdy wynik poniżej 40 medali będzie rozczarowaniem i porażką” – skomentował kanał telewizji NRK.
Prezes norweskiej konfederacji sportu Tore Oevrebo skomentował na antenie stacji, że wynik lepszy niż w Pjongczangu jest raczej życzeniowy i oparty na emocjach.
„To jest sport i wiele rzeczy może się zdarzyć począwszy od kontuzji, gorszej dyspozycji czy różnych innych indywidualnych czynników, więc nasz cel został wyliczony bardzo konkretnie. Nie zapominajmy, że wynik z Pjongczangu był też odbiciem osłabienia naszego największego rywala – Rosji, która teraz powraca i to ze znacznie większą siłą. Dlatego nasze oceny są tak ostrożne” – uzasadnił.
Zbigniew Kuczyński (PAP)
kucz/ co/