Randka z Tindera zamieniła się w trzydniowy horror kobiety. Mężczyzna przetrzymywał ją w swoim domu w Oakland w Kalifornii. Kobiecie pomógł uciec inny, nieznajomy mężczyzna.
Kobiecy głos, wołający o pomoc w Maxwell Park, zwróciły uwagę mężczyzny, który od razu zareagował na zaistniałą sytuację. Kobieta błagała go o pomoc. Powiedziała, że została porwana i uwięziona w pobliskim domu. Kiedy mężczyzna rozmawiał z ofiarą porwania, porywacz obserwował ich ze swojego samochodu. Tymczasem żona i siostra mężczyzny z parku zadzwoniły na policję.
Krótko potem, podejrzany oddalił się. Kobieta była roztrzęsiona, płakała i była ledwie przytomna.
Co przerażające, kobieta przebiegła dwie przecznice, zanim ktokolwiek zareagował na jej wołanie o pomoc. Mijała mieszkańców, na ich dobrze utrzymanych trawnikach, ale każdy z nich był obojętny. Pomógł jej dopiero mężczyzna z parku.
„Gdyby to była moja córka – ktoś, kogo kochasz – byłabym wściekła wiedząc, że nikt nie przyszedł jej z pomocą” – powiedziała jedna z mieszkanek Oakland.
Red. JŁ