27-letniemu mężczyźnie z Kalifornii grozi do 20 lat więzienia federalnego w związku z zakłóceniem lotu z Los Angeles do Miami w zeszłym tygodniu.
Anthony Kevin Trujillo leciał samolotem z Los Angeles do Miami 7 lipca. Im dłużej trwał lot, tym zachowanie Trujillo stawało się coraz bardziej niepokojące – jak stwierdzili prokuratorzy federalni. Najpierw wykrzyczał, że poczuł w powietrzu wyciek gazu. Następnie oskarżył współpasażera o przechowywanie elementu bomby… w skarpetkach. Potem Trujillo zaatakował stewardessę – zaczął krzyczeć, że ma ona komponenty improwizowanego ładunku wybuchowego w jej torbie, po czym usiłował wyrwać torbę z jej rąk.
W samolocie leciało także dwóch funkcjonariuszy Federal Air Marshall Service. Po upewnieniu się, że w torbie stewardessy nie znajdują się żadne ładunki wybuchowe, usiłowali uspokoić Trujillo. Nie udało się. Trujillo wstał z miejsca i szybkim krokiem podążał w stronę przodu samolotu. Funkcjonariusze FAMS zatrzymali go i wyprowadzili do miejsca z dala od innych pasażerów.
Po tym zdarzeniu pilot nakazał wszystkim pasażerom – do końca lotu – trzymać ręce uniesione w górze. Samolot wylądował około godzinę później. Na miejscu, na Trujillo czekały już służby, został aresztowany.
Trujillo stanął już przed sądem, gdzie otrzymał zarzut zakłócania pracy obsady samolotu. Rozprawa odbędzie się jutro. Władze federalne nie ujawniły informacji o linii lotniczej, w której doszło do incydentu.
Red. JŁ