Na Białorusi zostanie dziś oficjalnie uruchomiona elektrownia jądrowa w Ostrowcu. Prąd z pierwszego bloku energetycznego popłynie po ponad sześciu latach od momentu rozpoczęcia budowy. 3 listopada pierwszy blok został włączony do systemu. Na dzisiejszej ceremonii ma być obecny prezydent Aleksander Łukaszenka.
Białoruska elektrownia jądrowa jest budowana przez rosyjski koncern Rosatom. Powstaje zaledwie około 50 kilometrów od Wilna. Dlatego Litwa – ze względów bezpieczeństwa – od początku protestuje przeciwko tej inwestycji.
Wiceminister energetyki Michaił Michadziuk przekonuje w białoruskiej telewizji ONT, że został wybrany najlepszy projekt siłowni jądrowej. „W Europie rosyjskie projekty są kupowane. Taki sam projekt, jak u nas, jest realizowany na Węgrzech, w Turcji czy Finlandii, gdzie są najbardziej surowe regulacje na świecie” – powiedział.
Koszt budowy białoruskiej elektrowni jądrowej ocenia się na 10 miliardów dolarów. W większości pokryje je rosyjski kredyt. Na Białorusi elektryczność w ponad 90 procentach jest wytwarzana z gazu ziemnego. Po uruchomieniu obu bloków w siłowni jądrowej zużycie gazu spadnie o pięć miliardów metrów sześciennych rocznie.
Miejscowe władze, lubiące się odwoływać do radzieckich tradycji, zapewne nieprzypadkowo wybrały dzisiejszy dzień na uruchomienie elektrowni atomowej. 7 listopada przypada 103. rocznica wybuchu Rewolucji Październikowej w Rosji. Wódz przewrotu komunistycznego w Rosji Włodzimierz Lenin rzucił kiedyś hasło „komunizm to władza radziecka plus elektryfikacja całego kraju”.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Włodzimierz Pac/w Wj