Proces Romana K., ordynatora w szpitalu Szczecin-Zdunowo, oskarżonego o przyjęcie łapówek na łączną kwotę 130 tysięcy złotych, toczy się od 10 lat, bo nie stawia się on na rozprawy ze względu na zły stan zdrowia – pisze „Gazeta Polska Codziennie”. Dziennik zauważa, że w czasie procesu lekarz prowadził w Szczecinie prywatną praktykę. Teraz sąd wystąpił o ponowne sprawdzenie, czy Roman K. będzie mógł stawić się w sądzie.
„To były podwładny Tomasza Grodzkiego z czasów, gdy obecny marszałek Senatu kierował szczecińską placówką” – pisze „Gazeta Polska Codziennie”. Roman K. został zatrzymany w 2008 roku przez wydział ds. Walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji. W Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie usłyszał zarzuty przyjęcia korzyści majątkowej w postaci łapówek od 30 byłych pacjentów, na łączną kwotę 130 tysięcy złotych. Sąd zgodził się z wnioskiem śledczych i aresztował Romana K., ten jednak został zwolniony po wpłaceniu 80 tys. zł kaucji. Jest także oskarżony o pomoc byłemu więźniowi – zdaniem śledczych jako biegły sądowy sfałszował dokumentację medyczną, czytamy w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego Szczecin Prawobrzeże i Zachód w 2010 roku, ciągnął się przez osiem lat – pisze „GPC”. Według dziennika Roman K. unikał procesu, powołując się na zły stan zdrowia. Dwa lata temu postępowanie umorzono, a jako „okoliczność wyłączającą ściganie” wskazano właśnie kłopoty zdrowotne. „Co ciekawe, w czasie procesu Roman K. prowadził w Szczecinie prywatną praktykę” – czytamy w artykule.
Zażalenie złożyła prokuratura i pacjenci, którzy oskarżają lekarza o korupcję. Wniosek został rozpatrzony pozytywnie i sprawę skierowano do ponownego rozpoznania. W zeszłym miesiącu sąd po raz kolejny zwrócił się o sprawdzenie, czy stan zdrowia Romana K. pozwala na kontynuację procesu.
IAR/GPC/w jj