Wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak zapowiada, że MSZ będzie interweniować w sprawie fałszywego podpisu pod jednym ze zdjęć na wystawie w muzeum Jad Waszem w Jerozolimie. Dziś podczas zwiedzania tego miejsca jeden z weteranów zwrócił uwagę na błędny napis informujący o tym, że na straży wejścia do getta w Łodzi stała „polska policja”.
Wiceszef MSZ Jan Dziedziczak powiedział Polskiemu Radiu, że zlecił interwencję polskiej ambasadzie w Tel Awiwie. Podkreślił, że ważna w tej sprawie jest wypowiedź polskiego kombatanta, który widział kto stał na straży w łódzkim gettcie.
Jan Dziedziczak dodał, że relacje polsko-izraelskie mogą być budowane tylko na prawdzie, a „napis może sprawiać wrażenie, że Polacy byli współodpowiedzialni za Holokaust” i zbrodnie popełnione przez Niemców na okupowanych przez nich ziemiach polskich. Zaznaczył, że należy z tym walczyć i nie może pozostać jakiekolwiek wrażenie o winie Polaków w tych z brodniach.
Błędną informację zauważył były żołnierz ZWZ-AK podpułkownik Tadeusz Michalski, prezes Związku Legionistów Polskich i Ich Rodzin w Łodzi. Pamięta on czasy łódzkiego getta. Mówił, że tych bram pilnowała żydowska policja, która formalnie nazywała się „służbą porządkową”. Dodał, że w łódzkim gettcie nie było polskiej policji.
Wizyta polskich weteranów i Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem odbyła się w ramach patriotyczno-religijnej pielgrzymki do Izraela. Zorganizował ją Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Magdalena Kowalewska/mg/wkrz/dwi/gaj
Na fot. Przełożony Starszeństwa Żydów w łódzkim getcie Chaim Rumkowski i szef cywilnej niemieckiej administracji getta Hans Biebow. Foto: wikimedia