Podejrzewany o zabicie yorka mężczyzna, który miał się znęcać nad psem, ponieważ ten wymiotował w jego samochodzie, został zatrzymany przez policję na Florydzie.
Konającego psa znaleziono na parkingu przy supermarkecie Publix w Miami Beach. Sigman Hernandez twierdził początkowo, że pies już nie żył, kiedy go znalazł. – Nie skrzywdziłem go, to nawet nie był mój pies – utrzymywał 40-latek.
Policja poinformowała później, że mężczyzna przyznał się do winy. W raporcie z aresztowania stwierdzono, że podejrzany bił psa ręką i prawdopodobnie dusił.
Czworonoga zabrano do kliniki dla zwierząt, gdzie pomimo starań specjalistów zmarł po dwóch dniach. – Nie wiem, jak ktoś może zrobić coś takiego. Trzeba być bez serca. Ten pies ważył osiem funtów, był kompletnie bezbronny – powiedziała Joy Carter, weterynarz, która opiekowała się małym psem po tym, jak trafił do kliniki.
Hernandezowi postawiono zarzut znęcania się nad zwierzętami.
(łd), Fot. ILustracyjne