50 dzików ma zostać do końca roku wywiezionych z Wrocławia. Miasto podpisało właśnie ze specjalistyczną firmą umowę na ich odłowienie. Urzędnicy przyznają, że zgłoszeń o dzikach spacerujących po wrocławskich osiedlach jest ostatnio coraz więcej.
Szacuje się, że we Wrocławiu może żyć nawet 800 dzików, najwięcej na Oporowie, Złotnikach, Klecinie, Stabłowicach, Sołtysowicach czy Karłowicach. – Codziennie po 5 rano dojeżdżam do pracy ulicą Avicenny. Regularnie widzę tu dziki. W środę wyskoczyły bardzo gwałtownie na drogę, niemal na kilka metrów przed moim samochodem – pisze do nas Czytelnik Damian Jaskowiec. Przed kilkoma dniami dzik spowodował groźny wypadek na obwodnicy śródmiejskiej.
Między ul. Żmigrodzką i Obornicką, przy zjeździe na ul. Obornicką, zwierzę wbiegło pod rozpędzony samochód. W tym roku we Wrocławiu odłowiono już 88 dzików. Urzędnicy przyznają, że od kilku dni jest więcej zgłoszeń, co – jak sugerują – może mieć związek ze spadkiem temperatury. Zwierzęta poszukują bardziej kalorycznego pokarmu, także w mieście. Na początku września miasto podpisało umowę z firmą Zwalczanie Szkodników i Biokontrola Komarów Krzysztof Żurek na odłowienie kolejnych 50 sztuk dzików z terenu Wrocławia.
Najwięcej jest ich w części północno–wschodniej miasta. Zaglądają do miasta regularnie, ale najczęściej wiosną od marca do maja i późną jesienią – od października do listopada. Umowa, którą miasto podpisało z firmą Krzysztofa Żurka, obowiązuje od 1 września do końca grudnia.
– Wszystkie dziki odłowione z terenu Wrocławia zostają przekazane do Ośrodka Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Złotówku – mówi Anna Bytońska z ratusza. Straty wyrządzone przez dziki (kolizje i inne szkody komunikacyjne, zniszczone uprawy, ogrodzenia, itp.) to nieraz nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Właściciele nieruchomości, na których zwierzęta te poczyniły szkody, muszą oszacować je sami. O odszkodowania można zwracać się do Skarbu Państwa, który jest właścicielem dzikich zwierząt.
Agata Grzelińska (aip), foto Łukasz Kasprzak