Policja w Detroit prowadzi śledztwo w sprawie strzelaniny, do której doszło we wtorek wieczorem w pobliżu 8. Mili. Według wstępnych ustaleń przyczyną rozlewu krwi była… paczka chipsów.
Raniony 59-latek powiedział funkcjonariuszom, że kiedy przechodził ulicą, podbiegł do niego nieznany mężczyzna, który wyrwał mu chipsy z rąk. – Yo, człowieku, oddawaj moje chipsy – miał powiedzieć 59-latek i zabrać swoją własność. Wtedy nieznajomy wyciągnął broń i postrzelił go w pachwinę.
Ofiara w stabilnym stanie przebywa w szpitalu. Podejrzany ma ciemny kolor skóry, liczy około 19 lat i mierzy około 167 cm. Policja jeszcze go nie ujęła.
(dr)