Po zniszczeniu tamy w Nowej Kachowce tysiące hektarów pól zostanie zalanych, a co najmniej 500 tys. ha gruntów odciętych od możliwości nawadniania może zamienić się w pustynie – oświadczyło we wtorek ministerstwo rolnictwa Ukrainy cytowane przez agencję Reutera.
Ministerstwo podało, że w ostatnim przedwojennym roku systemy irygacyjne nawadniały na południu Ukrainy 584 tysiące hektarów pól, z których rolnicy zebrali około 4 milionów ton zbóż i nasion roślin oleistych. Zniszczenie tamy spowodowało, że 94 procent systemów irygacyjnych w obwodzie chersońskim i 74 proc. w zaporoskim nie będzie w stanie przepompowywać wystarczającej ilości wody. W sumie dotkniętych może zostać 31 systemów irygacyjnych.
Ministerstwo przytoczyło również wstępne szacunki wskazujące, że około 10 000 hektarów gruntów rolnych na prawym brzegu obwodu chersońskiego zostanie zalanych wodą wypływającą z zalewu. „Kilkakrotnie więcej (gruntów znajdzie się pod wodą) na lewym brzegu regionu, który jest obecnie okupowany” – powiadomiło ministerstwo. Resort nie podał, jaka część plonów może zostać utracona z powodu powodzi. W ubiegłym tygodniu szef resortu rolnictwa Mykoła Solski zakładał, że w tym roku Ukraina może zebrać 18 milionów ton zbóż ozimych (w produkcji dominuje pszenica ozima). (PAP)
W. Brytania/ Premier Sunak: jeśli Rosja zniszczyła tamę, jest to nowym dnem w jej agresji
Jeśli okaże się, iż to Rosja jest odpowiedzialna za zniszczenie tamy w Nowej Kachowce, będzie to nowe dno w jej agresji na Ukrainę – ocenił brytyjski premier Rishi Sunak, choć zastrzegł, że agencje wywiadowcze jeszcze ostatecznie nie potwierdziły winy.
„Jeśli to celowe, to moim zdaniem oznaczałoby największy atak na infrastrukturę cywilną na Ukrainie od początku wojny i po prostu pokazałby nowy poziom dna, jaki widzimy w rosyjskiej agresji. Ataki na infrastrukturę cywilną są przerażające i złe. Do tej pory widzieliśmy już takie przypadki w tym konflikcie, ale jest zbyt wcześnie, aby to ostatecznie stwierdzić” – powiedział dziennikarzom w trakcie podróży do Waszyngtonu, gdzie w środę spotka się z prezydentem USA Joe Bidenem.
Sunak dodał, że natychmiastową reakcją Wielkiej Brytanii na ten atak było zaoferowanie pomocy humanitarnej.
„Już wcześniej przeznaczyliśmy środki i fundusze na wsparcie zarówno ONZ, jak i Czerwonego Krzyża, aby reagować na takie sytuacje. A teraz są w stanie przekierować te zasoby, aby szczególnie pomóc w reakcji humanitarnej i ewakuacji na tym obszarze w wyniku tego, co się stało”.
Do zniszczenia tamy na Dnieprze, co spowodowało rozlanie zgormadzonej tam wody na położone poniżej tereny, doszło we wtorek nad ranem. Władze Ukrainy oświadczyły, że zniszczenie było celowym działaniem Rosji.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
Ukraina/ Wysadzenie tamy przynosi niewymierne straty w środowisku naturalnym
Wysadzenie tamy w Nowej Kachowce przynosi niewymierne straty w środowisku naturalnym; zagrożone są co najmniej trzy rezerwaty, znajdujące się na liście Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) – podają ukraińskie źródła.
Ukraińskie ministerstwo obrony opublikowało film, na którym widać tysiące ryb, wyrzuconych na brzeg w miejscowości Marianskie w obwodzie dniepropietrowskim – prawdopodobnie na skutek odpływu wody oraz/lub z powodu zatrucia szkodliwymi substancjami, które dostały się do wody. W środę informowano o setkach ton mazutu, które dostały się do Dniepru.
W komentarzu napisano, że jest to efekt „katastrofy wywołanej przez człowieka”. „Zniszczeniu uległy trzy rezerwaty przyrody z unikatowymi gatunkami roślin i zwierząt z listy IUCN”.
Wielu ekspertów zwraca uwagę, że nie tylko ludzie są poszkodowani na skutek wysadzenia zapory. Utonęło wiele zwierząt domowych (psy, koty) czy gospodarczych (krowy, świnie). W okupowanej Nowej Kachowce zalany został ogród zoologiczny; zginęły niemal wszystkie zwierzęta, uratowały się tylko kaczki i łabędzie.
Władze Ukrainy podkreślają, że wysadzenie hydroelektrowni w Nowej Kachowce jest katastrofą ekologiczną na skalę „niespotykaną w Europie od dziesięcioleci”. (PAP)
Ukraina/ Ksiądz z Chersonia dla PAP: sytuacja w mieście spokojniejsza; nie wiadomo, co z wiernymi na ziemiach okupowanych po drugiej stronie Dniepru
Po wysadzeniu we wtorek przez Rosjan tamy na Dnieprze w Nowej Kachowce sytuacja w leżącym nad tą samą rzeką Chersoniu jest unormowana, jednak zaniepokojenie wywołuje brak informacji o wiernych na terytorium okupowanym – powiedział w środę PAP proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Chersoniu, ks. Maksym Padlewski.
„Dziś sytuacja jest o wiele spokojniejsza, niż wczoraj, bo wczoraj od samego rana prowadzona była ewakuacja. Wywieziono sporo ludzi z terenów zagrożonych, bądź zalewanych wodą. Dziś ratownicy wciąż pływają na łodziach, sprawdzając, czy ktoś nie pozostał w domu i ratując pozostawione zwierzęta” – poinformował w rozmowie telefonicznej.
W Chersoniu całkowicie zalana została dzielnica Ostriw, która znajduje się na wyspie na Dnieprze. Mosty, które tam prowadziły, we wtorek były zalane wodą.
„Nasi parafianie, którzy mieszkali w dzielnicach zalanych, wyjechali stamtąd wcześniej. Nie słyszałem, by ktoś z parafian ucierpiał” – podkreślił duchowny.
Według jego relacji w mieście na razie nie ma problemów z dostawami wody pitnej, lekarstwami, czy żywnością. „Ale nie wiadomo, co będzie dalej” – stwierdził.
Największe zaniepokojenie księdza wywołuje jednak brak informacji o wiernych, którzy mieszkają na drugim, okupowanym przez wojska rosyjskie brzegu Dniepru. Według władz ukraińskich okupanci nie przeprowadzili tam ewakuacji ludności.
„Na lewym brzegu Dniepru, na terytorium okupowanym, są parafie katolickie, ale niewiele wiemy o tym, co tam się dzieje. Są ogromne problemy z komunikacją, brakuje łączności z nimi” – podkreślił ks. Padlewski.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)