25 lat bezwzględnego więzienia – taki prawomocny wyrok wydał 28.10.2020 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku na Mirosława Sz. 53-latek w ocenie sądu dopuścił się podpalenia kamienicy na tczewskiej starówce, wskutek którego zginęli 2-latka i emeryt, a 8 innych osób doznało obrażeń. Oskarżenie domagało się dożywocia, a obrona wnosiła o uniewinnienie od najpoważniejszych zarzutów albo ponowne zbadanie sprawy w I instancji.
Sprawa dotyczy pożaru kamienicy w Tczewie, do którego doszło około godz. 3 w nocy 23.05.2018 roku. Ktoś podpalił wówczas drzwi wejściowe do klatki schodowej stanowiące jedyne wejście do budynku. – Z tego miejsca ogień w bardzo krótkim czasie rozprzestrzenił się na wyższe piętra, powodując zadymienie całego budynku – tłumaczyła prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
– W tym czasie w budynku przebywało nie mniej niż 21 osób. Pożar zagrażał ich życiu i zdrowiu. Śmierć na miejscu poniosły dwie osoby [79-letni mężczyzna i 2-letnia dziewczynka]. Pożar spowodował również szkodę w mieniu w kwocie nie mniejszej niż 600 tysięcy złotych – dodała.
W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Mirosława Sz. na 25 lat więzienia, a wyrok doprowadził do apelacji zarówno obrony, jak i oskarżenia. – Nie ma żadnego jednoznacznego dowodu, który potwierdzałby z całą stanowczością, że Mirosław Sz. dokonał tych czynów – przekonywał w ostatnich słowach przed ogłoszeniem prawomocnego orzeczenia jego adwokat Marcin Muszyński.
Adwokat zastrzegł, że brak jest również dowodów, że przestępstw nie dokonał ktoś inny. Zwrócił też uwagę, że choć w czasie zbliżonym do pożaru jego klient przebywał w okolicy podpalonej kamienicy, ogień mógł podłożyć ktoś inny oraz wskazywał na inne nasuwające się wątpliwości (czy 53-latek rzeczywiście zakładał, że od ognia może zginąć mieszkający mąż jego kochanki, nie dopuszczając przecież możliwości śmierci kobiety przebywającej w tym samym mieszkaniu?).
– Zgromadzony materiał dowodowy w ocenie oskarżenia nie budzi wątpliwości, że to oskarżony dopuścił się zarzucanych czynów – argumentował z kolei prokurator Jarosław Michalak, zastępca prokuratora rejonowego w Tczewie i wymieniał dowody:
-
- zeznania świadków,
-
- ślady substancji łatwopalnych na ciele 53-latka,
- zabezpieczone nagrania monitoringu (żadnej niezidentyfikowanej osoby na całej tczewskiej starówce, która mogłaby się okazać faktycznym podpalaczem).
Red. AIP