W Unii Europejskiej wciąż nie ma porozumienia w sprawie przepisów o obecności kobiet w zarządach firm.
Unijni ministrowie odpowiedzialni za zatrudnienie próbowali dziś przyjąć wspólne stanowisko w tej sprawie. Wśród państw, które wyraziły zastrzeżenia była m.in. Polska.
Już 3 lata temu Komisja Europejska przedstawiła projekt przepisów, przewidujących 40-procentową obecność kobiet w zarządach firm. „W tej dyrektywie nie chodzi o restrykcyjne kwoty, chodzi o przejrzyste procedury selekcji kandydatów, oparte na osiągnięciach, procedury, które zapewnią równowagę płci w zarządach firm” – powiedziała unijna komisarz Vera Jourova. Prezydencja luksemburska przygotowała kompromisowy tekst dyrektywy, ale nie rozwiał on wątpliwości niektórych krajów, które uważają, że tego typu kwestie nie powinny być rozstrzygane na poziomie europejskim. Wiceminister ds. rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed mówił podczas obrad, że udział kobiet zarządach firm wynika z przepisów kodeksu prawa handlowego. Wiceminister podkreślał, że w naszym kraju wiele prestiżowych stanowisk zajmują kobiety i wzrasta ich udział we władzach spółek.
Negocjacje nad przepisami będą kontynuowane podczas następnej – holenderskiej – prezydencji. „Zachowujemy nadzieję, że zakończą się pomyślnie” – mówiła luksemburska minister Lydia Mutsch. Z danych, na które powołuje się Komisja Europejska, wynika, że obecnie kobiety stanowią około 21 procent osób w zarządach firm w Unii.
IAR/Magdalena Skajewska/Bruksela/em/ zr