99-letni kierowca kampera, który jechał pod prąd florydzką autostradą i zabił dwie nastolatki, zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń.
Florydzki Patrol Autostrad poinformował w poniedziałek, że Walter Roney z Dearborn w Michigan odszedł w piątek – w trzy dni po tym, jak w Fort Pierce zderzył się z samochodem, którym jechały 18-letnia Santia Feketa i 17-letnia Britney Poindexter. Nastolatki wybierały się na lodowisko.
Z dokumentacji zgromadzonej w stanie Michigan wynika, że we wrześniu ubiegłego roku ktoś zgłosił Roneya jako kierowcę, któremu być może należy odebrać prawo jazdy. Na 29 dni przed wypadkiem 99-latek pomyślnie przeszedł jednak testy na kierowcę w swoim rodzinnym stanie.
W chwili wypadku panował już zmrok. Roney jechał bez włączonych świateł.
(łd)