W drugiej połowie lutego powinno się udać zatamować największy wyciek gazu w historii Stanów Zjednoczonych – poinformowała w poniedziałek Southern California Gas Company.
Gaz ulatnia się w rejonie Porter Ranch w Los Angeles od października. To największa katastrofa ekologiczna w USA od 2010 roku, kiedy doszło do eksplozji platformy wiertniczej Deepwater Horizon, której efektem był olbrzymi wyciek ropy.
Władze SoCal Gas rozważały możliwość rozpoczęcia spalania ulatniającego się gazu, ale z planu tego w końcu zrezygnowano, uznając, że jest zbyt niebezpieczny. Zamiast tego wiercone jest w ziemi ujście, które ma mieć głębokość ponad 2,5 km. Prace toczą się szybciej niż zakładano, dlatego wyciek ma zostać zatamowany w lutym, a nie marcu, jak wcześniej zapowiadano.
Z powodu katastrofy przesiedlić trzeba było tysiące rodzin w najbliższej okolicy. U niektórych osób odnotowano aż o 60 razy większy od normy poziom metanu w wydychanym powietrzu. Wśród ulatniających się substancji jest też rakotwórczy benzen.
(hm)