Potężny wybuch bomby podłożonej w samochodzie zabił wielu ludzi i ranił innych ich niedaleko syryjskiego miasta Aleppo. Ludzi ci, na mocy zgody udzielonej przez władze w Damaszku mieli być byli ewakuowani z najbardziej zagrożonych rejonów miasta.
Jak na razie nie jest znana liczba ofiar, ani sprawca zamachu. Doszło do niego koło Rashidin, które pozostaje pod kontrolą rebeliantów. Na punkcie kontrolnym czekało kilkanaście pojazdów, kiedy doszło do wybuchu.
Tysiące ludzi ewakuowanych z Aleppo jak na razie nie może się wydostać z pułapki. Porozumienie obu walczących w wojnie cywilnej stron określa się jako układ „Czterech miast”. Na jego mocy około 30 tysięcy osób ma być ewakuowanych z dwóch miast pozostających pod kontrolą powstańców i dwóch miast kontrolowanych przez syryjskie siły rządowe.
Ewakuacja przebiega jednak z ogromnymi oporami i jak twierdzą obserwatorzy ONZ sytuacja w kontrolowanych przez siły rządowe miastach Foah i Kefraya oraz trzymanych przez rebeliantów Madaya i Zabadani niedaleko Damaszku jest już katastrofalna.
Obie strony wzajemnie oskarżają się o opóźnianie ewakuacji ludności cywilnej i dramat kilkudziesięciu tysięcy ludzi wciąż trwa.
Poprzednia próba obustronnej ewakuacji z wymienionych miast zawiodła w grudniu ubiegłego roku po tym, jak powstańcy mieli spalić samochody wysłane po ludzi do tych miast.
– Nie ma wody do picia, nie ma nic do jedzenia – żalił się agencji Reuters Ahmed, 24-letni mieszkaniec miasta Madaya.
Kazimierz Sikorski(aip), Fot. Twitter.com