41-letni mężczyzna w stanie Waszyngton zginął w pożarze, który się rozpoczął po tym, jak rzucił w policjantów koktajlem Mołotowa.
Biuro szeryfa hrabstwa King poinformowało, że we wtorek po południu funkcjonariusze prowadzili śledztwo w związku z wandalizmem, gdy mężczyzna rzucił w ich kierunku butelkę zapalającą. Podejrzany następnie uciekł do pobliskiego budynku, gdzie się zabarykadował. Ogień się jednak rozprzestrzenił na budynek, a 41-latek, jak stwierdziła straż pożarna, nie był w stanie lub nie chciał się uwolnić. Zmarł na skutek zatrucia się dymem.
Ogniem zajął się też mundur jednego z funkcjonariuszy, który jednak zdołał go szybko ugasić. Mimo to nie ustrzegł się drobnych oparzeń. Opatrzono go w szpitalu i zwolniono do domu.
(mcz)