Na kilka dni przed prawyborami na Florydzie senator Marco Rubio przypuścił kolejny atak na Donalda Trumpa.
– Ten facet już od ponad roku obraża wszystkich za pomocą najbardziej skandalicznych słów. Śmiał się z niepełnosprawnego dziennikarza, z dziennikarki, Latynosów i mniejszości. Przychodzi taki czas, kiedy trzeba w końcu powiedzieć dość! – oświadczył 44-latek.
Prawybory na Florydzie odbędą się 15 marca. Rubio, który choć pochodzi z Miami, przegrywa w sondażach z Trumpem, twierdzi, że osoba, która je wygra, zdobędzie nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich.
– To bardzo nietypowy wyścig, na czele jest ktoś, kogo zdecydowana większość Republikanów nie chce widzieć w roli nominata. Sądzę, że ten, kto wygra na Florydzie, nie tylko zdobędzie 99 delegatów, ale też nominację. Jeżeli zwycięży Trump, oznaczać to będzie, że przegramy wybory. Jedyną inną osobą, które może wygrać w tym stanie, jestem ja – powiedział.
Florydzki senator, który w wyścigu o nominację ustępuje jeszcze Tedowi Cruzowi, stanowczo zaprzeczył pogłoskom, jakoby jego doradcy sugerowali mu wycofanie się z dalszej walki. Nie wykluczył przy tym, że w razie porażki z Trumpem poprze kontrowersyjnego miliardera w listopadowych wyborach.
– Naprawdę nie chcę, żeby Hillary Clinton została prezydentem. Trudno więc odpowiedzieć na pytanie, czy będę wspierać Trumpa. Wiem, że stanowiłby on katastrofę dla Partii Republikańskiej. Ma niebezpieczne pomysły dotyczące polityki zagranicznej i ekonomii. Nie uważam go za poważnego kandydata, który zajmowałby się ważnymi sprawami – stwierdził.
(łd)