Od 1 lutego oddział Straży Granicznej na lotnisku w Łodzi dysponuje potężnym amerykańskim robotem pirotechnicznym, który za 1,2 mln zł kupił wojewoda łódzki Zbigniew Rau.
Robot Vanguard Defender waży około 300 kg, porusza się na sześciu kołach, jest zdolny do pokonywania schodów. Może nie tylko badać, ale i przemieszczać ciężkie, podejrzane ładunki, a w razie potrzeby zniszczyć je na miejscu przy pomocy zainstalowanego wyrzutnika pirotechnicznego.
Defender jest zdalnie sterowany, posiada sześć kamer, w tym na podczerwień. Przy złożonym ramieniu jest w stanie unieść ciężar 80 kg, a przy maksymalnym wychyleniu ramienia 35 kg. Akumulator robota pozwala na 5 godzin pracy ciągłej.
Od 2010 roku Straż Graniczna na lotnisku ma dużo mniejszego robota Digital, także firmy Vanguard, o maksymalnym udźwigu 18 kg przy złożonym ramieniu, który będzie nadal wykorzystywany. Wojewoda zapytany, czy ma sens kupowanie tak drogiego urządzenia dla portu lotniczego, który na łeb na szyję traci pasażerów i połączenia, odpowiedział, że takie są teraz standardy bezpieczeństwa na lotniskach międzynarodowych i nie powinny one zależeć od fluktuacji w ruchu lotniczym.
Zbigniew Rau zasugerował także, że robota należałoby ochrzcić. Wyklucza imię Zbyszek, ale powiedział, że Gustaw lub Gucio byłby w sam raz.
Sławomir Sowa aip, Fot. Krzysztof Szymczak