Richard „Dic” Donohue, 36-letni sierżant policji, który doznał obrażeń, kiedy wraz z partnerami ścigał braci Carnajewów – sprawców ataku podczas Maratonu Bostońskiego, poinformował we wtorek, że odchodzi z departamentu Agencji Transportu Zatoki Massachusetts (MBTA).
Donohue został postrzelony 19 kwietnia 2013 roku, cztery dni po tym, jak Dżochar i Tamerlan Carnajewowie wysadzili bomby podczas maratonu, zabijając trzy osoby, a setki raniąc. Obrażeń doznał w trakcie wymiany ognia. Według prokuratury jest „wysoce prawdopodobne”, że trafiła go kula wystrzelona przez któregoś z policjantów.
Sierżant stracił dużo krwi i musiał być reanimowany, ale lekarze w Mt. Auburn Hospital zdołali uratować mu życie. Dzisiaj przyznaje, że nie jest dostatecznie sprawny, aby dalej wykonywać swoją ciężką pracę.
– Żyję i mam wiele planów na przyszłość. Gdybym miał wybór, służyłbym w policji jeszcze przez dekady, ale otrzymałem od losu inne karty – oznajmił.
Donohue zamierza teraz wykładać sprawiedliwość karną na jednej z lokalnych uczelni. Będzie też pracować jako ambasador i członek zarządu Czerwonego Krzyża. W kwietniu po raz drugi ma zostać ojcem.
(jj), foto youtube