Nieprawomocnym postanowieniem o umorzeniu zakończyło się sądowe posiedzenie w sprawie Stanisława J., podejrzanego o zabicie żony.
Powodem umorzenia jest niepoczytalność podejrzanego. Została ona stwierdzona przez zespół badających go lekarzy psychiatrów i psychologa. O umorzenie wnioskowała prokuratura. Posiedzenie w tej sprawie odbyło się w Sądzie Okręgowym w Przemyślu. Wobec sprawcy orzeczono pobyt w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Postanowienie nie jest prawomocne.
Kobieta zginęła od ciosu nożem.
Do tragedii doszło w styczniu br. w Chałupkach w powiecie przeworskim. 69-letni Stanisław J. ugodził kuchennym nożem w klatkę piersiową swoją 64-letnią żonę, Zofię J. Chwilę później mężczyzna powiadomił o tym fakcie swoją córkę. W nocy, w której doszło do tragedii, zabójca i ofiara razem byli na zabawie. W pewnej chwili mężczyzna wyszedł i czekał na żonę przed domem. Tutaj miał ją uderzyć nożem. J. został zatrzymany niedługo po tragedii. Przyznał się do zarzutu. Tłumaczy, że nie wie, dlaczego zabił. W chwili zdarzenia był nietrzeźwy. Kobieta po lewej stronie klatki piersiowej miała ranę kłutą o szerokości 2 cm i głębokości 6 cm. Stanisław J. usłyszał zarzut zabójstwa, z art. 148 § 1 kodeksu karnego. Jako podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu. Nie chciał składać wyjaśnień ani odpowiadać na pytania prokuratury. Przed sądem, w czasie postępowania o zastosowanie wobec niego aresztu tymczasowego, ponownie przyznał się, twierdząc, że nie wie dlaczego zabił żonę.
Umorzenie z powodu niepoczytalności
To już druga w ostatnim czasie sprawa o zabójstwo z gm. Przeworsk, która kończy się umorzeniem z powodu niepoczytalności sprawcy. Do wcześniejszej zbrodni doszło w połowie grudnia w Ujeznej. Zwłoki 55-letniego Stanisława D. znaleźli policjanci wezwani do awantury domowej. Zatrzymali 45-letniego Janusza K., który usłyszał zarzut zabójstwa. Ofiara i zabójca przez pewien czas mieszkali razem. W trakcie badań biegli stwierdzili, że podejrzany Janusz K. w chwili popełniania czynu był niepoczytalny.
Norbert Ziętal (aip), foto Tomasz Hołód