Po brutalnym ataku pitbula, do którego doszło w sobotę w Detroit, lekarzom udało się przyszyć z powrotem rękę pogryzionej 10-latce.
Uratowano też stopę dziecka. Pomimo pozytywnych sygnałów dziewczynka nadal znajduje się w stanie krytycznym w St. John Hospital.
W sobotę wczesnym popołudniem 10-latka znajdowała się na podwórku na Beaconsfield Street we wschodniej części miasta, gdy pies wyszedł z domu i ją zaatakował. Czworonoga powstrzymać próbowała ciocia dziewczynki, ale ona także została pogryziona. Doznała obrażeń nogi i musiała przejść operację.
Pies trafił pod opiekę Detroit Animal Control. Zgodnie ze stanowym prawem przez dziesięć dni będzie poddawany kwarantannie. Jeśli jego właściciel zgłosi obiekcje, o tym, co będzie dalej ze zwierzęciem, zadecyduje sąd.
Śledztwo w tej sprawie wszczęła policja. Jak poinformowano, pies został już w ubiegłym roku poddany kwarantannie po ataku na pracownika DTE Energy. James Craig, szef policji w Detroit, oświadczył, że nie rozumie, dlaczego po wcześniejszym incydencie pies nie był przez właściciela lepiej pilnowany.
(dr)