Niebezpieczna sytuacja panuje na greckiej wyspie Chios z powodu zbyt dużej liczby migrantów, którzy tam utknęli. Lokalne władze obawiają się, że może dojść do poważnych zamieszek. Codziennością stały się starcia między migrantami różnych narodowości.
Syryjczycy, którzy utknęli na wyspie, skarżą się, że prawie każdego wieczoru są atakowani głównie przez młodych Afgańczyków, którzy nadużywają alkoholu. W większości przypadków pomaga interwencja policji, ale zdarza się, że prowokatorzy zamieszek ukrywają się w różnych miejscach wyspy w obawie przed aresztowaniem.
Sytuacja jest trudna także dla mieszkańców Chios, którzy od dłuższego czasu domagają się ewakuacji stamtąd wszystkich przybyszów. Z tego powodu nie zgodzili się na powstanie zamkniętego ośrodka dla osób, które miałyby być deportowane. Migranci są bardzo nerwowi i z błahego powodu dochodzi do różnych incydentów, nawet z użyciem noży. Wielu z nich od miesięcy przebywa na wyspie, bo procedury azylowe są czasochłonne.
Chios jest też wyspą, do której najczęściej przybywają ostatnio migranci. Są oni przekonani, że nie zostaną stamtąd odesłani do Turcji. Tylko w ostatnim tygodniu przybyło tam ponad 200 osób.
Beata Kukiel-Vraila/Ateny, Fot. Ilustracyjne