Pytanie o to, czy Kalifornia powinna zostać podzielona na trzy stany, nie znajdzie się w listopadzie na kartach wyborczych – zdecydował w środę stanowy Sąd Najwyższy.
Sąd nakazał sekretarzowi stanu nie poddawać tej kwestii pod głosowanie, argumentując, że są poważne wątpliwości co do jej zasadności. Teraz sąd ma się zająć pozwem Planning and Conservation League, organizacji ekologicznej, która zwracała uwagę, że podzielenie Kalifornii na trzy stany w sposób drastyczny wpłynęłoby na strukturę stanowego rządu.
– Nasza konkluzja jest taka, że potencjalne szkody, jakie mogłyby powstać w wyniku dopuszczenia tej inicjatywy pod głosowanie, przeważają nad potencjalnymi szkodami wynikającymi z przesunięcia głosowania do czasu innych wyborów w przyszłości – oświadczyli sędziowie.
Za inicjatywą podziału Kalifornii stoi inwestor Tim Draper, który wydał na ten cel 1,7 miliona dolarów. Argumentuje on, że Kalifornia stała się stanem niemożliwym do zarządzania ze względu na jej rozmiary, nierówności płacowe i zróżnicowanie geograficzne. W przeszłości próbował ją podzielić na sześć stanów, ale nie zebrał pod swoją inicjatywę dostatecznej liczby podpisów.
(hm)