Dziś mija 15 lat od rozpoczęcia wojny w Afganistanie – najdłuższego konfliktu zbrojnego w historii Stanów Zjednoczonych.
Uderzenie na Afganistan było odpowiedzią na zamachy terrorystyczne z 11 września.
7 października 2001 na kontrolowany przez talibów Afganistan spadły bomby oraz rakiety Tomahawk. „Otwieramy kolejny front w wojnie z terroryzmem, aby wolność mogła pokonać strach” – mówił rzecznik Białego Domu Ari Fleisher o rozpoczynającej się operacji Enduring Freedom.
Niedługo potem orędzie wygłosił prezydent George Bush. „Na mój rozkaz siły zbrojne USA rozpoczęły ataki przeciwko obozom treningowym al-Kaidy i instalacjom wojskowym reżimu talibów w Afganistanie” – mówił amerykański prezydent.
Po wstępnych bombardowaniach do ofensywy przystąpiły oddziały afgańskiego sojuszu północnego wspierane przez amerykańskie siły specjalne oraz lotnictwo. W ciągu kilku tygodni, siły koalicyjne zdobyły wszystkie duże miasta i stworzono nowy rząd Afganistanu. Wojna się jednak nie skończyła. Talibowie prowadzili wojnę partyzancką, zadając siłom koalicyjnym spore straty.
Amerykanie zwiększali liczebność swoich wojsk osiągając w 2010 roku poziom 100 tysięcy. Obecnie w tym kraju stacjonuje prawie 8,5 tysiąca Amerykanów. Wojna w Afganistanie kosztowała USA ponad 2200 ofiar śmiertelnych, 20 tysięcy rannych oraz ponad bilion dolarów.
Marek Wałkuski/Waszyngton