Komisja Weryfikacyjna do spraw warszawskiej reprywatyzacji, podczas rozprawy odwoławczej, ponownie zajęła się zwrotem kamienicy przy Marszałkowskiej 43. Strony postępowania nie zgadzają się z wydaną pod koniec września decyzją komisji, zgodnie z którą nieruchomość powinna wrócić do zasobów miasta.
Na dzisiejszą rozprawę, oprócz pełnomocników prezydent Warszawy, stawiły się reprezentantki beneficjentek decyzji zwrotowej. Wniosły o odszkodowanie od komisji za podanie ich nazwisk w „złym świetle”. Wniosek został odrzucony, bo zdaniem przewodniczącego komisji Patryka Jakiego właściwym adresatem jest sąd.
Adwokat Katarzyna Sobczyk-Sarbińska, która reprezentowała Katarzynę Smolagę, złożyła wniosek dowodowy w postaci opinii grafologicznej. Zdaniem pełnomocnik, potwierdza ona autentyczność testamentu, na którego podstawie kamienica przy Marszałkowskiej 43 trafiła w ręce spadkobierczyń dawnych właścicieli.
Rozprawę zamknięto po 8 minutach. Zdaniem Patryka Jakiego, więcej czasu nie było potrzebne między innymi dlatego, że żadna ze stron nie wyraziła chęci ustnego umotywowania wniosku o ponowne rozpoznanie sprawy.
Decyzja komisji dotycząca kamienicy przy Marszałkowskiej 43 zapadła 28 września. „Rażące naruszenie zasady obiektywizmu i bezstronności w procesie reprywatyzacji” – to podstawowy zarzut, który w sprawie zwrotu tej nieruchomości postawił stołecznym urzędnikom przewodniczący Patryk Jaki.
Decyzję reprywatyzacyjną w 2010 roku podpisał ówczesny wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R., który dziś przebywa w areszcie. Niewiele później, jego brat Adam nabył prawa do kamienicy od beneficjentek decyzji zwrotowej.
Kamienicę zwrócono wraz z lokatorami, którzy podczas rozprawy przed komisją mówili między innymi o drastycznych podwyżkach czynszu po przekazaniu budynku w prywatne ręce.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Jolanta Turkowska/dabr