W debacie na temat leczenia bólu, którą w czwartek zorganizował Parlamentarny Zespół ds. Podstawowej Opieki Zdrowotnej i Profilaktyki, wziął udział prof. Jerzy Stuhr. Aktor i reżyser jest ambasadorem społecznej kampanii „Rak wolny od bólu”.
W roli gospodarza w Sali Kolumnowej w Sejmie wystąpiła przewodnicząca parlamentarnego zespołu, posłanka PO Lidia Gądek. Podczas debaty „Priorytety w zakresie leczenia bólu w Polsce” głos zabierali parlamentarzyści, lekarze i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Debatę otworzyła marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, która objęła patronat nad tym spotkaniem, jednak największy aplauz wśród zgromadzonych wywoływał prof. Stuhr.
Uczestnicy debaty rozmawiali m.in. o tym jak jak zbliżyć polski system opieki nad pacjentem cierpiącym z powodu bólu do międzynarodowych standardów.
Dyskusja była poświęcona także prawu pacjentów do skutecznej walki z bólem bez względu na źródło jego pochodzenia i etap choroby. A także zwalczaniu barier w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej znoszących ból.
Podczas swojego niedługiego przemówienia wybitny aktor i reżyser prof. Stuhr podzielił się z zebranymi pewną anegdotą. Stuhr wygrał batalię z rakiem przełyku, przyjmował chemię, ale zapewniał, że nigdy się nie poddał. – Dostawałem nieprawdopodobne ilości telefonów od lekarzy. Chcieli żebym rozmawiał z ich pacjentami – rozpoczął Stuhr.
Wybitna postać polskiej kinematografii po wygranej walce z nowotworem, postanowił wraz z żoną Barbarą pomóc osobom, które zachorowały na raka. Wspólnie otworzyli Centrum Psychoonkologii w Krakowie. – Z moją żoną od lat zajmujemy się leczeniem tego psychicznego bólu, który bywa najgorszy. Dlatego otworzyliśmy nasze centrum w Małopolsce – opowiadał Stuhr.
– Wizytowałem kiedyś jeden z dziecięcych szpitali onkologicznych w Warszawie. Tam zaczepiła mnie mama jednego chłopca, który był po operacji płuca – wspomina aktor, który przytacza słowa tej mamy: „niech pan mu powie coś osiołkiem” (zwierzę z filmu „Shrek”, którego postać dubbingował Stuhr).
– I zacząłem mówić, bo jestem chyba najsłynniejszym osiołkiem w Europie – mówił z uśmiechem Stuhr. – Ale patrzę i widzę, że chłopca boli od śmiechu, dlatego zapytałem czy może przestać, skoro czuje ból – opowiada historię Stuhr.
– Odpowiedział tylko: „mówić!” – przytacza odpowiedź chorego chłopca Stuhr. – To mu bardziej pomagało mimo bólu. Czasem takie niekonwencjonalne środki potrafią bardziej pomóc – ocenił ambasador kampanii społecznej.
Marcin Dobski AIP