W poniedziałek w Michigan zmarł Chad Carr, 5-latek zmagający się z nieoperacyjnym glejakiem pnia mózgu (DIPG), którego historia poruszyła Amerykę i świat.
Carr to wnuk byłego zawodnika i trenera futbolu amerykańskiego, Lloyda Carra. Nowotwór zdiagnozowano u niego na kilka dni przed czwartymi urodzinami. Jedyna znana obecnie forma leczenia to radioterapia, dzięki której guz się zmniejsza. Służy to jednak głównie tymczasowej uldze, a średni czas przeżycia u chorych wynosi zaledwie dziewięć miesięcy.
Chad zażywał eksperymentalny lek, który wydłużył jego życie o pół roku. W poniedziałkowe popołudnie jego mama poinformowała na Twitterze, że „Chad zdobył swoje anielskie skrzydła”. Śmierć dziecka poruszyła lokalne środowisko sportowe, które od dłuższego czasu mocno wspierało Chada. Smutek wyraził m.in. Jim Harbaugh, trener futbolistów University of Michigan.
Rodzina Chada założyła fundację ChadTough, która ma pomóc w walce z DIPG. Lekarze podkreślają, że dzięki tak głośnym przypadkom, jak ten Chada czy Lauren Hill, młodej koszykarki, który nadal uprawiała sport pomimo przechodzenia przez radio- i chemioterapię, udało się poczynić postęp w leczeniu. Pieniądze dostarczają głównie rodziny chorych – pochodzi od nich aż 80% środków na badania nad rzadkim nowotworem.
Co roku w Stanach Zjednoczonych diagnozuje się od 300 do 350 nowych przypadków DIPG.
(dr)