– Dziś jest wolność, a nie ma prawa i to powoduje zdziczenia. To jest wojna. Chcą posadzić jakiegoś innego bohatera, który był tchórzem. Chcą zająć miejsce i w historii i dzisiaj – tak Lech Wałęsa skomentował w wypowiedzi dla TVN publikację teczek TW „Bolka”, znalezionych w domu wdowy po generale Czesławie Kiszczaku.
Wałęsa spotkał się w Ameryce z reporterką TVN Katarzyną Kolendą-Zaleską. W bardzo emocjonujący sposób zaprzeczył oskarżeniom o agenturalność. – Nigdy nie godziłem się na współpracę, nigdy nie napisałem żadnego donosu i nie brałem pieniędzy – mówił były prezydent.
Zaznaczył, że nie będzie się wypowiadać o teczkach znalezionych w domu generałowej Kiszczakowej, gdyż ich nie widział.
Zdaniem Wałęsy zawistni ludzie chcą go poniżyć i kreować się teraz na bohaterów, a w czasie walki z komunizmem nie chcieli brać na siebie odpowiedzialności za przewodzenie Solidarności. – Oni chcą się załapać teraz. Czy ja im broniłem [przewodniczyć Solidarności – red.]? (…) – Mówili: Tylko ty możesz to poprowadzić. A trzeba było brać! Jak było niebezpiecznie, nie było chętnych, a im bliżej wygranej znajdowało się coraz więcej bohaterów – mówił Wałęsa.
– Mogliście dać się wybrać, zrobić to lepiej od Wałęsy. Ja zrobiłem tak, jak potrafiłem – mówił.
– Ja wiem co robiłem, byłem 100 procent oddany walce, a oni mi mówią, że brałem pieniądze? To poniżające – przekonywał Lech Wałęsa.
Zdaniem byłego przywódcy Solidarności to zawistni ludzie chcą go teraz oczernić. – Ja tylko prawdę mówię, nic więcej, a co wy z tego zrobicie – wasza sprawa. Ja chcę mieć czyste serce – dodał Wałęsa. Stwierdził również, że nie ma pretensji do osób, które nie znają faktów czasów Solidarności, ale do jego dawnych kolegów, którzy go teraz atakują.
Wojciech Rogacin AIP