Z bazy francuskiej marynarki wojennej w Tulonie wypłynął lotniskowiec mający wesprzeć uderzenia z powietrza na dżihadystów w Syrii. Zbiega się to ze zbliżeniem na linii Paryż-Moskwa.
Zanim lotniskowiec Charles de Gaulle opuścił port w Tulonie francuscy saperzy zdetonowali podejrzanie wyglądający pojazd, zaparkowany przy nabrzeżu. Nie wiadomo, czy był to samochód pułapka, którego wybuch miałby opóźnić rejs okrętu.
Obecność lotniskowca umożliwi zwiększenie o trzy razy liczby nalotów francuskich maszyn na cele tzw. Państwa Islamskiego w Syrii. Obecnie atakuje je dziesięć Mirage’y i Rafali, które startują z baz w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Jordanii. Zaangażowanie w operacje przeciwko dżihadowi francuskiego okrętu, wzmacniającego siłę uderzenia koalicji, zbiega się ze zbliżeniem na linii Paryż-Moskwa. Różnice pozostają, szczególnie w odniesieniu do przyszłości Baszszara al-Asada, ale ta sprawa na razie zeszła na dalszy plan. Po katastrofie rosyjskiego samolotu nad Synajem i serii piątkowych zamachów w Paryżu obydwie strony za priorytetowe uznały rozprawienie się z terroryzmem. Stąd prezydent Władimir Putin nakazał sztabowi sił rosyjskich jak najbliższą współpracę z francuskim sojusznikiem.
/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/em/nyg
Francuski lotniskowiec Charles de Gaulle wesprze walkę z ISIS
- Advertisement -