We Francji przesłuchiwanych jest dwoje pracowników skrajnie prawicowego Frontu Narodowego. Ciążą na nich zarzuty pobierania pieniędzy z budżetu Parlamentu Europejskiego za fikcyjne zatrudnienie.
Sprawa dotyczy asystentki liderki Frontu Narodowego Marine Le Pen i jej ochroniarza. Parlament Europejski uważa, że płacono im za pracę, która nie miała nic wspólnego z działalnością w Strasburgu, lecz była wykonywana w ramach zadań partyjnych. Parlament domaga się zwrotu wynagrodzeń w wysokości trzystu czterdziestu tysięcy euro. Marine Le Pen zaprzecza zarzutom twierdząc, że są bezpodstawne. Jej zdaniem Francuzi dobrze wiedzą, jaka jest różnica między prawdziwymi aferami i intrygami politycznymi.
Na zatrzymanych działaczach Frontu Narodowego ciążą zarzuty przywłaszczenia mienia, oszustwa i brania pieniędzy za fikcyjne obowiązki. Przed dwoma dniami francuska policja w poszukiwaniu dowodów dokonała rewizji w siedzibie Frontu Narodowego w Nanterre pod Paryżem.
Marine Le Pen prowadzi w sondażach przed pierwszą, kwietniową turą wyborów prezydenckich.
Marek Brzeziński/Paryż, Fot. Dreamstime.com