11.4 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

Co może dziś zagrozić PIS-owi? Drożyzna

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Inflacja ruszyła nieznacznie, ale niektóre produkty mocno drożeją, albo zaczną drożej za chwilę. Chodzi o ubezpieczenia samochodowe, lekarstwa i książki. A wzrost cen uderzy bezpośrednio w wyborców obozu rządowego.

Od początku w polskiej gospodarce pojawiło się dawno niewidziane zjawisko: inflacja, Niewielka – w styczniu ceny wzrosły o 2,2 proc., w lutym o 2 proc. Oczywiście, tak skromny skok inflacyjny to nie jest zjawisko, które obóz rządowy powinno martwić. Wręcz przeciwnie – jest to trend dużo bardziej korzystny niż deflacja, która dławiła Polskę w 2016 r., sygnał, że gospodarka idzie do przodu. Ale może to też odebrać jako sygnał innego zjawiska, z którym PiS będzie musiał się zmagać: drożyzną. Byłoby to o tyle groźne, że uderzyłoby w najsilniejszy atut rządu: projekty społeczne. Im bowiem ceny wyższe, tym realna wartość takich projektów jak „500 plus”, wyższe płaca minimalna, czy emerytura coraz niższa. Siłą rzeczy baza, na której dziś PiS buduje sukces swoich rządów, mocno się nadwątli. Drożyzna zagrozi wtedy, jeśli inflacja wymknie się spod kontroli – ale dziś nie widać podstaw do tego, by takie zjawisko miało nas dotknąć. Natomiast dziś możliwe jest inne zjawisko; sytuacja, w której regulacje wprowadzane przez szeroko rozumiany obóz władzy doprowadzi do tego, że realnie zaczną rosnąć niektóre produkty. Tak się może stać na przykład z książkami. Dziś ok. 40 proc. z nich jest sprzedawanych przez internet, bardzo popularnie są tzw. tanie księgarnie. Jednak przepisy wprowadzające jednolitą cenę książki, czyli zakazujące udzielania rabatów na nie, organizowania wyprzedaży, czy przecen sprawi, że jednostkowa cena każdego wolumenu będzie wyższa. Dokładnie taki sam efekt przyniesie wejście w życie ustawy „Apteka dla aptekarzy”. To rozwiązania wprowadzi ograniczenia w możliwościach koncentracji aptek w rękach jednego właściciela, poza tym pojawią się ograniczenia związane z lokalizacjami (apteki nie będą mogły być zbyt blisko siebie). W praktyce doprowadzi do tego, że na poszczególnych osiedlach, czy w małych miejscowościach będą wyrastać małe monopole aptekarskie. Trudno zakładać inny scenariusz niż ten, że z tego powodu ceny wzrosną. Presja na jej podniesienie będzie bardzo duża. Z dwóch powodów. Po pierwsze, nie będzie dużych sieci aptekarskich, a małe podmioty mają mniejsze możliwości negocjowania cen z hurtowniami. Po drugie, skoro powstaną aptekarscy monopoliści, nie będą czuli zbytniej potrzeby do walki o jak najniższe ceny sprzedawanych przez siebie produktów – przecież chorzy i tak będą musieli przyjść akurat do nich, skoro innej opcji nie ma. Ceny OC i AC w państwowym PZU wzrosły grubo ponad 100 proc. Tak duży skok uderza właściwie w każdego Innym miejscem, gdzie ceny drakońsko idą w górę to ubezpieczenia samochodowe. Nie ma precyzyjnych szacunków, gdyż takie ubezpieczenia liczy się indywidualnie, inaczej dla każdego klienta, ale w ciągu ostatnich dwóch lat koszt obowiązkowych ubezpieczeń OC poszedł w górę o co najmniej kilkadziesiąt procent, w przypadku niektórych samochodów ten skok to nawet ponad 100 proc. To samo stało się z ubezpieczeniami AC, które wprawdzie nie są obowiązkowe, ale bardzo praktyczne. Firmy ubezpieczeniowe podkreślają, że nie miały wyboru, gdyż od wielu lat cen ubezpieczeń nie podnosiły (wynik ostrej konkurencji nakręconej przez nowe podmioty wchodzące na rynek, które starały się przyciągnąć do siebie klientów oferując niskie ceny), a teraz nie mają wyboru, gdyż koszty wypłat w ramach ubezpieczeń zdecydowanie przekraczają wpływy ze składek. Stąd właśnie tak mocne podwyżki stawek za OC i AC. Co ma z tym wspólnego obóz władzy? Wbrew pozorom bardzo dużo. Kontrolowana przez skarb państwa firma PZU to potentat na rynku ubezpieczeń motoryzacyjnych. Sprzedaje je sama oraz za pośrednictwem kontrolowanej przez siebie firmy Link4. W przypadku rynku AC państwowy ubezpieczyciel kontroluje 42,5 proc. rynku, przy ubezpieczeniach OC ten odsetek jest niewiele mniejszy – 40,8 proc. I ceny obu tych ubezpieczeń poszły radykalnie w górę. Cena Auto Casco w latach 2015/2016 wzrosła o 128,2 proc., a OC o 136,5 proc. Dla samego PZU te podwyżki okazały się żyłą złota – w 2016 r. jej przychody znalazły się na historycznie wysokim poziomie, przekroczyły 20 mld zł. Ale przy okazji wyszło też na jaw, że podwyżki cen ubezpieczeń motoryzacyjnych w PZU były jednymi z najwyższych na rynku (tylko jeden podmiot miał wyższe). Te podwyżki sprawiły także, że państwowy ubezpieczyciel zaczął zbierać z ubezpieczeń dużo więcej niż wydaje na pokrycie szkód wypadkowych. To także sprawiło, że zysk PZU był w ubiegłym roku rekordowo wysoki. Pytanie tylko, czy taka polityka cenowa wpisuje się w strategię polityczną rządzącego PiS. Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika „Gość Niedzielny” wyraźnie zaznaczył, że chce, by działania spółek skarbu państwa wpisywały się w program, który realizuje rząd PiS-u. Spekuluje się zresztą, że wysokie ceny ubezpieczeń były jednym z powodów niedawnego odwołania prezesa PZU Michała Krupińskiego. Bo na pewno nie jest w interesie obozu rządzącego, by w górę szły ceny istotnych produktów. Dlatego też tak trudno zrozumieć, dlaczego PiS z uporem godnym lepszym sprawy broni pomysłów z ustawą aptekarską i jednolitą ceną książki.

Agaton Koziński (aip), Fot. Marek Szawdyn

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520