Porażka premier Theresy May. Brytyjski parlament przyjął poprawkę do ustawy o Brexicie, która daje mu prawo zatwierdzenia ostatecznego kształtu umowy z UE. May „zdradziło” jedenastu członków jej własnej partii.
Poprawka do ustawy o Brexicie, nad którą brytyjska Izba Gmin obradowała w środę wieczorem, daje parlamentowi na Wyspach prawo do zatwierdzenia porozumienia, które brytyjski rząd zawrze z Unią Europejską. Przyjęło ją 309 parlamentarzystów, odrzuciło 305. Oznacza to, że premier Theresa May nie będzie miała ostatecznego słowa w sprawie umowy, która negocjonowana jest w Brukseli od miesięcy.
Brytyjskie media mówią wprost o porażce May. Nie dość, że szefowa brytyjskiego rządu – która jeszcze kilka dni temu zapewniała imigrantów, że ma wszystko pod kontrolą i apelowała do nich o zostanie na Wyspach – przegrała zaledwie czterema głosami, to za poprawką opowiedziała się nie tylko opozycja, ale również aż jedenastu członków jej własnego ugrupowania, Partii Konserwatywnej. Brytyjskie media, w tym BBC News, „The Guardian” czy „Daily Telegraph”, nazywa ich wprost „buntownikami”. Jeden z nich Stephen Hammond, po głosowaniu został zwolniony przez Theresę May ze stanowiska wiceprzewodniczącego partii.
Jak podkreślają komentatorzy, przegłosowanie poprawki pokazuje, że brytyjski parlament nie ufa rządowi, że ten wynegocjuje dobrą dla Wielkiej Brytanii umowę z Brukselą, a parlamentarzyści nie zgadzają się na proponowany przez May „twardy Brexit”. Zdaniem agencji Associated Press znacznie osłabia to pozycję May nie tylko w jej własnym kraju, ale w oczach całej Unii Europejskiej.
Przegrana premier wskazuje bowiem na to, że jej rząd wcale nie ma mocnego mandatu. „Ta porażka to upokarzająca utrata autorytetu rządu w przeddzień sesji Rady Europejskiej” – napisał na Twitterze szef opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn. „To ani nie spowolni, ani nie zatrzyma Brexit – zapewniał jednak w BBC4 minister zdrowia Jeremy Hunt.
W czwartek Theresa May udała się do Brukseli na dwudniowy szczyt unijny poświęcony Brexitowi. Państwa członkowskie zdecydują czy przejść do kolejnego etapu rozmów – o handlu.
Aleksandra Gersz AIP