Gubernator Florydy Rick Scott zatwierdził przed kilkoma dniami zmiany w kontrowersyjnym prawie stand your ground, dzięki czemu podejrzanemu będzie się łatwiej bronić w sytuacji, gdy kogoś postrzeli.
W przeszłości to oskarżony musiał udowodnić, że dopuścił się przemocy w samoobronie. Podpisana przez Scotta poprawka przenosi ten obowiązek na prokuraturę, do której zadania będzie należeć wykazanie, czy podejrzany istotnie miał prawo sięgnąć po broń.
Zwolennicy przepisów stand your ground, w tym Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki (NRA), podkreślają, że zmiany wzmacniają prawo mieszkańców do obrony siebie i bliskich. Przeciwnicy zwracają natomiast uwagę, że posiadacze broni będą teraz bardziej skorzy do tego, by z niej korzystać. Przypominają przypadek Trayvona Martina, nieuzbrojonego czarnoskórego nastolatka, który w 2012 roku został zastrzelony przez białego mężczyznę, George’a Zimmermana, w okolicach Orlando. Między innymi z uwagi na prawo stand your ground Zimmerman został uznany przed sądem za niewinnego.
Stand your ground wprowadzono na Florydzie w 2005 roku. W ślad za tym stanem poszły później kolejne.
(łd)