W co najmniej 40 słowackich miastach odbyły się antyrządowe protesty. Protestujących poparł prezydent Słowacji Andrej Kiska, manifestacje skrytykował premier Robert Fico, co pogłębiło kryzys polityczny w państwie wywołany publikacją artykuł zamordowanego dziennikarza o związkach rządzących elit politycznych z włoską mafią i wyłudzeniu przez nich unijnych funduszy.
Organizatorzy protestów domagają się nie tylko wyjaśnienia okoliczności śmierci dziennikarza śledczego Jana Kuciaka, ale także ustąpienia obecnego rządu i rozpisania przedterminowych wyborów. Na Placu Słowackiego Powstania Narodowego w Bratysławie manifestowało 25 tysięcy osób. „Mamy dość, na serio, mamy już tego dość. Ci wszyscy ludzie chcą, aby rządząca koalicja odeszła jak najszybciej. Jeżeli to nie nastąpi, to marsze i manifestacje zamienią się w strajk generalny w całym kraju” – powiedział jeden z protestujących Polskiemu Radiu. Na Placu Słowackiego Powstania przy tablicy przypominającej o początkach antykomunistycznych demonstracji na Słowacji ustawiono fotografie zamordowanego dziennikarza i jego narzeczonej. Stoją tam setki zniczy, ułożony został dywan z kwiatów. Na ulice wyszli głównie młodzi ludzie. W związku z olbrzymim zainteresowaniem protestem większość rektorów i dziekanów szkół wyższych na Słowacji odwołała dziś zajęcia.
Na Słowacji zakończyła się też dziś misja Parlamentu Europejskiego. Wzięli w niej udział europosłowie z sześciu grup politycznych. Celem misji było zbadanie doniesień dotyczących korupcji przy wydawaniu unijnych pieniędzy oraz powiązań pomiędzy mafią a otoczeniem politycznym premiera Słowacji. Misja Parlamentu Europejskiego oceniła sytuację w kraju jako poważną – powiedział IAR uczestniczący w misji europoseł Ryszard Czarnecki. „Kraj jest podzielony i to głęboko podzielony” – powiedział polityk. Wyraził nadzieję, że Słowacy znajdą pokojowe rozwiązanie tej sytuacji. „Destabilizacja na Słowacji nie służyłaby ani Bratysławie, ani też samej Unii” – ocenił Ryszard Czarnecki. Członkowie misji zwrócili też uwagę, że do Brukseli nie docierały informacje o możliwych nieprawidłowościach przy wydawaniu unijnych dotacji. „Tu rzeczywiście prawdopodobnie dochodziło do dużych nadużyć” – powiedział europoseł PiS.
Po południu prezydent Słowacji Andrej Kiska spotkał się z premierem Robertem Fico na zamku w Bratysławie. Politycy nie doszli do porozumienia. Premier Fico zadeklarował, że będzie negocjował ze swoimi koalicjantami przez weekend. Z kolei prezydent Kiska apelował do manifestujących o zachowanie spokoju i nieuleganie prowokacjom.
Na Słowacji zakończyła się też dziś misja Parlamentu Europejskiego. Wzięli w niej udział europosłowie z sześciu grup politycznych. Celem misji było zbadanie doniesień dotyczących korupcji przy wydawaniu unijnych pieniędzy oraz powiązań pomiędzy mafią a otoczeniem politycznym premiera Słowacji. Misja Parlamentu Europejskiego oceniła sytuację w kraju jako poważną – powiedział IAR uczestniczący w misji europoseł Ryszard Czarnecki. „Kraj jest podzielony i to głęboko podzielony” – powiedział polityk. Wyraził nadzieję, że Słowacy znajdą pokojowe rozwiązanie tej sytuacji. „Destabilizacja na Słowacji nie służyłaby ani Bratysławie, ani też samej Unii” – ocenił Ryszard Czarnecki. Członkowie misji zwrócili też uwagę, że do Brukseli nie docierały informacje o możliwych nieprawidłowościach przy wydawaniu unijnych dotacji. „Tu rzeczywiście prawdopodobnie dochodziło do dużych nadużyć” – powiedział europoseł PiS.
Po południu prezydent Słowacji Andrej Kiska spotkał się z premierem Robertem Fico na zamku w Bratysławie. Politycy nie doszli do porozumienia. Premier Fico zadeklarował, że będzie negocjował ze swoimi koalicjantami przez weekend. Z kolei prezydent Kiska apelował do manifestujących o zachowanie spokoju i nieuleganie prowokacjom.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/wcz./vey/kj
fot. screenshot TVP.INFO