Amerykanie wyślą na Bliski Wschód więcej żołnierzy. Tak wynika z nowego planu Pentagonu. Pomogą oni m.in. w odbiciu Rakki w Syrii z rąk ISIS.
Stany Zjednoczone planują ofensywę na Rakkę w Syrii – stolicę samozwańczego Państwa Islamskiego i miasto, które, jeśli irackie siły rządowe odbiją Mosul, będzie ostatnim bastionem dżihadystów na Bliskim Wschodzie. Jak informuje „The Washington Post”, prezydent USA Donald Trump już w poniedziałek otrzymał od Pentagonu nowy plan dotyczący działań militarnych Amerykanów w Syrii i Iraku. Przeglądają go obecnie doradcy Trumpa w Białym Domu, jednak już wiadomo, że daje on amerykańskiej armii szersze pole do działania, niż było to za czasów administracji Baracka Obamy.
Poprzedni prezydent zaakceptował poprzedni plan, który zakładał m.in. wysłanie do Syrii trzech śmigłowców bojowych AH-64 Apache, w swoich ostatnich dniach w Białym Domu. Od razu po objęciu urzędu Donald Trump zalecił jednak departamentowi obrony opracowanie nowego dokumentu. Pentagon, który miał na opracowanie planu 30 dni, zaproponował m.in. zwiększenie liczby żołnierzy stacjonujących na Bliskim Wschodzie. Obecnie przebywa tam blisko 500 szkoleniowców i doradców, którzy pomagają syryjskim rebeliantom walczącym z siłami prezydenta Baszara al-Assada – Syryjskie Siły Demokratyczne.
„Washington Post” zaznacza, że amerykańskie oddziały wciąż nie będą angażowały się w walkę na lądzie (oprócz wspierania opozycji bombardują oni pozycje ISIS z powietrza), jednak będą działać bliżej linii frontu. Jednak podstawowa strategia dotycząca ofensywy w Rakce pozostała niezmieniona. Do Iraku i Syrii zostaną więc wysłane zarówno śmigłowce, jak i zapasy broni czy artyleria.
Tymczasem syryjskie siły już zbliżają się do Rakki, która ma zostać otoczona w przeciągu kilku tygodni. Na zdjęciach w mediach społecznościowych można zobaczyć amerykańskie pojazdy bojowe, które napływają do miasta Manbidż, położonego ok. 130 km od Rakki. W odbicie Rakki zaangażują się również inny członkowie koalicji wymierzonej w ISIS, m.in. wrogie dla siebie nawzajem Turcja i syryjscy Kurdowie. Amerykanie są zdeterminowani aby utrzymać pokojowe stosunki wśród członków koalicji.
Aleksandra Gersz (aip)