14-letni uczeń zginął w środę na terenie szkoły w Ypsilanti w stanie Michigan. Według lokalnych mediów nastolatek zleciał z dachu.
Nie ustalono jeszcze, czy zrobił celowo, czy doszło do wypadku. Policja podkreśliła w każdym razie, że nie znalazła na miejscu śladów przestępstwa. Zaznaczyła jednocześnie, że śledztwo cały czas trwa.
– Nie ma słów, by opisać żal, który czujemy. Przesyłamy rodzinie nasze najgłębsze kondolencje – oświadczył Benjamin Edmondson, superintendent szkolnictwa w Ypsilanti.
Nastolatka znaleziono przed szkołą z poważnymi obrażeniami głowy. Zginął na miejscu. Jego ciało zabrano na sekcję zwłok.
(dr)