Zimowa aura dała się mocno we znaki planującym podróż liniami lotniczymi w całych Stanach Zjednoczonych. Również w Chicago nie można było narzekać na nudę w tej kwestii.
Kłopotów dostarczył przede wszystkim padający śnieg, który w ekspresowym tempie zasypywał pasy na lotnisku powodując, że wszelkie operacje lotnicze stały się ryzykowne. Jeszcze przed południem w poniedziałek, FAA wstrzymała loty krajowe i zagraniczne na O’Hare ze względu na sprowadzający do nas śnieg „efekt jeziora” i mroźne podmuchy silnego wiatru.
W sumie, w całych Stanach Zjednoczonych odwołano ponad 2300 lotów. Ponad 10 procent z nich dotyczyła tych obsługiwanych na O’Hare. Kolejnych 1000 lotów na największym chicagowskim lotnisku było opóźnionych, a ekipy naziemne do późnych godzin nocnych pracowały między innymi nad przywróceniem pełnej czystości pasów startowych, a także przy rozwiązywaniu problemów z bagażami podróżnych, które z wielkim opóźnieniem pojawiały się w terminalach.