Mężczyzna został aresztowany za umieszczenie w plażowej toalecie ukrytej kamery. Przy użyciu sprzętu podejrzany miał rejestrować plażowiczów w intymnych sytuacjach – podaje New York Post. Policjanci odnaleźli jego „centrum dowodzenia” w innym stanie.
Policjanci przekazali, że ofiarą podglądacza padło kilka osób, odpoczywających na plaży Bowman’s Beach na wyspie Sanibel, w stanie Floryda.
Kamerę odkrył konserwator, który zauważył, że w toalecie zamontowany jest „nowy alarm” – o czym nie wiedział. I nie mógł wiedzieć, gdyż okazało się, że „skrzynka” tylko wyglądała jak instalacja alarmowa. W jej obudowie zakamuflowana była kamerka, która śledziła plażowiczów podczas oddawania się podstawowym potrzebom fizjologicznym.
Policjanci w jakiś sposób powiązali urządzenie z lokalizacją jego właściciela. Mężczyzna został wyśledzony… w Chicago, w stanie Illinois, skąd zarządzał swoją aparaturą zdalnego podglądacza. Policjanci aresztowali podejrzanego 19 sierpnia.
Policja z Florydy zaapelowała do każdego, kto korzystał z toalety w Bowman’s Beach. „Chcielibyśmy zidentyfikować ofiary tego przestępstwa, aby można było rozważyć dodatkowe zarzuty wobec podejrzanego” – powiedział szef policji Sanibel William Dalton. Dalton wezwał ponadto sąsiednie wydziały policji, aby przeprowadziły kontrole w plażowych toaletach pod kątem potencjalnych, innych ukrytych kamer.
Red. JŁ