W pędzącej ku progresywnej utopii kalifornijskiej lokomotywie, Huntington Beach jest jak wagon, którego pasażerowie gwałtownie pociągnęli za hamulec awaryjny. Zamiast parad gejów, marszy praw kobiet i obchodów ważnych dla Czarnych rocznic, ma być hołd dla odkrycia tu ropy naftowej, wspominanie rewolucji i wojen domowych, wydarzeń z historii Kalifornii i czczenie niepodległości Stanów Zjednoczonych.
W piątek, 22 grudnia, rada miasta Huntington Beach – bastionu kalifornijskich konserwatystów – wprowadziła do porządku obrad propozycję zablokowania szeregu comiesięcznych obchodów wydarzeń, związanych z Afroamerykanami, LGBT+ i prawami kobiet. Zamiast tego w miejskich przestrzeniach kładłoby się nacisk na promocję patriotyzmu oraz historii Kalifornii i USA.
Jak poinformowała Natalie Moser – radna miasta, która głosowała przeciwko wprowadzeniu propozycji do porządku obrad – wprowadzone ograniczenia odnoszą się do wszelkich wydarzeń, związanych z LGBT+, mniejszościami rasowymi, prawami kobiety etc., które odbywają się na terenie i w budynkach, należących do miasta – tj. np. komunikacja miejska i biblioteki.
W praktyce oznacza to, że realizowane w Huntington Beach comiesięczne programy, traktujące o historii LGBT+ i czarnych zostałyby zastąpione treściami, związanymi z historią lokalnej kolei, surfingu oraz comiesięcznym hołdem w dniu odkrycia tutaj ropy naftowej – tzw. Black Gold Jubilee. Moser dodaje, że miasto nadal może ustanowić jeden dzień dla „zmarginalizowanych grup”.
To nie pierwszy w tym mieście przejaw natarcia sił z prawej flanki w ogólnokrajowej wojnie kulturowej. W ciągu roku od wyboru burmistrz Gracey Van Der Mark wraz z większością radnych zdążyli przegłosować w mieście zakaz wywieszania tęczowych flag na terenie miasta, utworzyli komisję rewizyjną książek dla dzieci i ogłosili Huntington Beach „miastem wolnym od masek i przymusu szczepień”.
Red. JŁ