Finał sprawy zaginięcia Any Walshe wydaje się zbliżać wielkimi krokami. Niestety najprawdopodobniej zakończenie będzie tragiczne. Wczoraj donosiliśmy o zatrzymaniu męża zaginionej kobiety – Briana Walshe’a – pod zarzutem wprowadzania śledczych w błąd podczas poszukiwań jego żony. Dziś na jaw wyszły kolejne, wstrząsające fakty.
39-letnia Ana Walshe – matka trójki dzieci – 1 stycznia 2023 roku wyszła z domu w małej miejscowości Cohasset w Massachusetts, a następnie zaginęła bez śladu. Jej zaginięcie 4 stycznia zgłosił zarówno mąż zaginionej – 47-letni Brian Walshe – jak i jej pracodawca, firma z branży nieruchomości z siedzibą w Waszyngtonie.
Po przesłuchaniu Briana Walshe’a śledczy stwierdzili, że w wiele z jego zeznać jest niewiarygodnych. Efektem było wczorajsze aresztowanie mężczyzny pod zarzutem matactwa. Na jaw wyszło także, że w sprawie 47-latka toczy się postępowanie o oszustwo federalne.
W ostatnim czasie śledczy dotarli tym tropem do nowych, niepokojących informacji, której dalej przyniosły tragiczne spekulacje. Ana Walshe mogła zostać zamordowana. Wskazywać mogą na to rekordy z wyszukiwarki Briana Walshe’a, który miał wyszukiwać w internecie hasło „jak pozbyć się 115-funtowego ciała kobiety”. Mężczyzna miał czytać także o procesie rozczłonkowywania ciała.
Prokurator okręgowy Norfolk Michael Morrissey przekazał, że zebrano „wiele przedmiotów” zostało zebranych w czasie poszukiwań na północ od Bostonu. Chodzi najpewniej o materiał dochodowy. Prokurator dodał, że jest on obecnie badany.
Walshe zeznał, że po raz ostatni widział żonę nad ranem 1 stycznia, kiedy poinformowała go o nagłym wyjeździe do pracy w Waszyngtonie. Jak wiadomo, nie dotarła tam. 47-latek stwierdził, że z reguły korzystała z rideshare albo taksówki, aby dojechać na lotnisko. Śledczy nie znaleźli żadnych dowodów na to, iż realizowano tego typu kurs. Dodatkowo – wbrew zeznaniom Walshe’a – telefon zaginionej miał „pingować” w okolicy ich domu nie tylko 1 stycznia, ale także 2 stycznia…
Red. JŁ