Amerykański dziennikarz i korespondent wojenny – który został zabity pod Kijowem na Ukrainie – jak się okazuje, mieszkał w Teksasie. Studiował i ukończył tam edukację. W czasach studenckich uczęszczał na uczelnię Southern Methodist University.
Absolwent SMU z 1994 roku został zabity przez wojska rosyjskie tuż przy stolicy Ukrainy, w mieście Irpin.
Brent Renaud podróżował ze swoim kolegą, Juanem Arredondo, do punktu kontrolnego na kierunku ukraińskiego miasta Irpin, które znajduje się na obrzeżach Kijowa. Arredondo, który również został ranny, opisał ze swojego szpitalnego łóżka, co wydarzyło się później.
„Przekroczyliśmy punkt kontrolny, a oni zaczęli do nas strzelać. Więc kierowca zawrócił się, ale oni strzelali dalej. Było nas tam dwóch. Mój przyjaciel Brent Renaud i on [kierowca] zostali zastrzeleni” – powiedział Arredondo.
Renaud był 50-letnim, nagradzanym filmowcem, który pracował nad filmem dokumentalnym o narastającym kryzysie uchodźczym w wyniku wojny na Ukrainie.
Red, JŁ