Pożary zmusiły wielu mieszkańców Altadeny do opuszczenia swoich domów – na dłużej lub przynajmniej do momentu opanowania żywiołu. Samy Arbid miał szczęście powrócić do swojego po krótkiej nieobecności. Kalifornijczyk odkrył wówczas, że pod podłogą jego domu zamieszkał ogromny niedźwiedź.
Arbid i jego żona już od jakiegoś czasu podejrzewali, że mają dzikiego lokatora, bo spod ich podłogi dochodziły dziwne odgłosy. Sądzili jednak, że to jakieś małe zwierzę. Na fali irytacji dźwiękami spod stóp umieścili pod budynkiem kamerę, aby przekonać się, z czym mają do czynienia. Na nagraniu zobaczyli 525-funtowego niedźwiedzia czarnego.
Zwierzę, które nazwano potem „Barry”, najprawdopodobniej przetrwało niszczycielskie pożary, szukając schronienia pod domem Arbidów.
Zwierzę zadekowało się w ciasnej przestrzeni, w związku z czym zawezwanym na miejsce funkcjonariuszom Kalifornijskiego Departamentu Ryb i Dzikiej Przyrody (CDFW) trudno było je uśpić i wydobyć na zewnątrz. Wpadli jednak na pomysł, aby wywabić niedźwiedzia spod domu zapachem pieczonego kurczaka. Udało się.
Po schwytaniu, Barry został przebadany, założono mu obrożę z nadajnikiem GPS, a potem wypuszczono w rezerwacie Angeles National Forest.
Red. JŁ