Wicegubernator Teksasu nie widzi powodu, aby nadal używać nazwy „New York Strip” dla popularnego steku, skoro większość bydła, z którego powstaje, jest hodowana w Teksasie. Polityk uważa, że właściwszą nazwą byłoby „Texas Strip”, w związku z czym zaproponował zmianę nazwy dania na właśnie taką.
Po rozmowie z przedstawicielami branży hodowlanej bydła mięsnego – Texas Cattle Feeders i Cattle Raisers – wicegubernator Dan Patrick podzielił się pomysłem przemianowania steku „New York Strip” na „Texas Strip”. Jak stwierdził – obecna nazwa wywodzi się od nowojorskiej restauracji, która jako pierwsza serwowała to danie już w XIX wieku. Wówczas takżę było ono przygotowywane z teksańskiej wołowiny, więc tym bardziej – zdaniem Patricka – nie ma powodu, aby używać obecnego nazewnictwa.
Kulinarna rewolucja ma być realizowana oddolnie. Wicegubernator Teksasu zachęca właścicieli restauracji i supermarketów, aby zaczęli stosować zaproponowaną przez niego nazwę „Texas Strip”, zamiast standardowej „New York Strip”. Patrick ma nadzieję, że nowa nazwa przyjmie się i w dłuższej perspektywie stanie się standardem w całym kraju.
Wicegubernator podkreśla, że zmiana ma wymiar marketingowy, ale nie tylko – pomoże w promocji teksańskiej wołowiny, w czym lokalni hodowcy mogą znaleźć także ekonomiczne korzyści.
Ogłaszając inicjatywę, polityk nawiązał do nazewniczej ofensywy prezydenta Donalda Trumpa. Stwierdził, że po zakończeniu sesji legislacyjnej ma zamiar „udać się w rejs przez Zatokę Amerykańską i zamówić stek Texas Strip”.
Red. JŁ